Boisz się zaprezentować swoje treści, bo nie wiesz jak znajomi to przyjmą? Podpowiem – wielu z nich będzie się z Ciebie śmiać.
Pytanie tylko, czy tworzysz coś dla osób, które chcą Ci podcinać skrzydła, czy dla całej reszty pozytywnie nastawionych osób?
Gdy zacząłem kiedyś pisać bloga – ludzie się śmiali. Bo dla nich blogowanie to było pisanie o zjedzonym śniadaniu. I było to zajęcie dla dziewczyn. Mało męskie. Ale gdy moje teksty zaczęły być polecane na stronie głównej dużego portalu – nagle stałem się tym, co ma talent.
Gdy postanowiłem rzucić wszystko i iść na kolej – ludzie się śmiali. Gdzie to rzucać pracę, może nienajlepszą, ale w ciepłym i suchym i iść na brudną kolej. Mam wrażenie, że według niektórych przegrałem życie. I te podśmiechujki w trakcie rozmowy o nowej pracy.
Gdy zacząłem prowadzić blog o pracy maszynisty – ludzie się śmiali. Zwłaszcza środowisko kolejowe. Kto to widział, żeby młody, bez doświadczenia opowiadał o kolei. Wróżyli, że blog nie przetrwa dłużej niż kilka miesięcy, i kolejowa brać każe mi go zamknąć. Nie wyszło. Niektórzy do dziś się nabijają, bo jak to jakieś głupoty w internecie wypisywać w wolnym czasie. Ot, takie środowisko które nie do końca rozumie co ja tak naprawdę robię. Niektórzy próbują ze mną walki na komentarze, lub donoszenie „władzom”, że robię coś złego. Tymczasem blog pomógł i do tej pory pomaga wielu osobom, które również chciałyby w przyszłości zostać maszynistą. I dostaję wiele podziękowań za swoją pracę włożoną w tworzenie treści. Wszystko rozkręciło się na tyle, że założyłem firmę i zarabiam na własnej twórczości.
Gdy napisałem książkę – ludzie się śmiali. Ot, znowu kolejowy celebryta wykorzystuje naiwnych ludzi, żeby wydali pieniądze. Przecież ja się na niczym nie znam i mam ciągle za małe doświadczenie. Ciągle tak gadają. Jednak książka trafiła do wielu osób i dostaję za nią mnóstwo pochwał. Również ze środowiska kolejowego. Najbardziej docinają te osoby, które jej nawet w rękach nie miały. A to ja spełniłem kolejne marzenie i zarobiłem dodatkowe pieniądze.
Zawsze się śmieją
Właściwie przy każdej mojej działalności, która nie jest „prawdziwą pracą”, albo „męskim zajęciem”, typu wypad na ryby lub upijanie się do nieprzytomności – znajdzie się grupa osób, która będzie się śmiać. Będą podcinać skrzydła. Mówić, że to jest bez sensu i nie dam rady.
Gdybym słuchał ich wszystkich – nie rozwinąłbym bloga, nie poszedł na kolej, nie napisał książki… pewnie bym nadal gnił w jakiejś pracy bez perspektyw na lepsze jutro.
Dlatego weź sobie do serca moją radę – nie słuchaj takich osób. Rób swoje najlepiej jak potrafisz, a kiedyś będzie Ci do wynagrodzone. Jak być może wiesz z poprzedniego wpisu – moim ulubionym narzędziem jest ban. Każdy, który się śmieje z moich działań, który próbuje podciąć mi skrzydła – dostaje bana. I świat staje się piękniejszy.
I na koniec, zapamiętaj sobie ten tekst:
Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.
Gandhi Mahatma