Opór to takie dziadostwo, które siedzi w nas wszystkich i nie pozwala nam osiągać sukcesów. Pora się z nim zmierzyć.
Porozmawiajmy dziś o książce „Wojna Sztuki” Stevena Pressfielda. Gdy pierwszy raz wziąłem ją do ręki stwierdziłem, że to zwyczajny kołczingowy bełkot, za którym nie przepadam. Jednak tak wielu znajomych mi osób z kręgu biznesu online polecało ten tytuł, że postanowiłem oczywiście spróbować. I już na wstępie powiem – nie żałuję.
Na samym początku dostałem po gębie definicją Oporu:
No jak w mordę strzelił opis czegoś, z czym zmagałem się przez dość długi czas. Może jeszcze nie na aż takim etapie jak tu opisane, ale generalnie tak – siadałem do pisania nowych rzeczy – aż mnie odrzucało. Nie chciało mi się robić nic sensownego. Mogłem całymi dniami układać na telefonie kryształki, żeby się ułożyły 3 obok siebie w tym samym kolorze. A może Opór przybiera po prostu czasami formę depresji? Albo jest jednym z jej narzędzi.
Negatywne opinie
Tworząc w internecie niemal na pewno spotkamy się z nieprzychylnymi opiniami. Ja spotkałem się z nimi wiele razy. Gdy ktoś dopiero wchodzi w ten biznes i jest nieprzyzwyczajony – bardzo szybko może mu się odechcieć robić cokolwiek. Cóż – to Opór posługujący się innymi osobami. I cyk – znowu rzucamy kolejny projekt.
Strach ma wielkie oczy
Wiele osób podchodzi do wielu rzeczy w taki sposób, że najpierw usiłują pokonać strach przed wszelkimi możliwymi konsekwencjami, a dopiero później wychodzą przed siebie ze swoim projektem. Czyli nigdy.
Strach nam będzie zawsze towarzyszył. Przed odrzuceniem, przed niezrozumieniem… Jest wielu świetnych zawodowych mówców, którzy przed wyjściem na scenę muszą koniecznie skorzystać z toalety, bo tak działa na nich strach i stres. A przecież to zawodowcy!
Ale doskonale zdają sobie sprawę, że muszą wyjść na tę scenę. Że tam już będzie wszystko dobrze, jak zwykle. To Opór manifestuje swoją obecność i próbuje ich odwieść od wyjścia i dania z siebie wszystkiego.
Ileż ja kiedyś projektów porzuciłem w ten sposób…
Walka z oporem
A wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? Coś, co mnie również wiele razy położyło na łopatki i odłożyło w czasie kolejne projekty?
Możesz walczyć, możesz być na dobrej drodze, ale wystarczy że jeden jedyny raz odpuścisz. Bo Ci się nie chce. I już po Tobie. Na drugi dzień zazwyczaj też Ci się nie chce. I tak w kółko. Musisz zaczynać walkę od nowa. Jakbym widział w tym siebie…
Krytyka innych
Najbardziej lubią nas krytykować ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia na temat tego, co robimy i dlaczego to robimy. Oni po prostu mają swoje smutne życie bez żadnych większych pasji i kombinują, jak by tu komuś wetknąć szpilę. I być może pozbawić go chęci do pracy na bardzo długi czas. Ot, niespełnione dupki.
Ja wiele razy słyszałem od innych, że jakby oni byli na moim miejscu, to wszystko zrobiliby inaczej. Napisali lepszą książkę, stworzyli lepszy kurs, lepiej prowadzili Social Media czy tworzyli lepsze teksty na bloga.
Jedyna słuszna odpowiedź dla takich jest jedna: To dlaczego tego nie zrobisz?
Co w książce?
Jeśli jesteś kimś, kto kiedykolwiek czuł, że walczy o postępy w swoich kreatywnych projektach, ta książka jest zdecydowanie dla Ciebie. To inspirująca lektura, która sprawi, że poczujesz się zmotywowany do przeforsowania jakiegokolwiek oporu, z którym możesz się spotkać.
Autor, Steven Pressfield, wykorzystuje własne doświadczenie jako pisarza, aby zilustrować wiele sposobów, w jakie opór może uniemożliwić nam osiągnięcie naszych marzeń. Udziela również praktycznych porad, jak przezwyciężyć ten opór i wreszcie zacząć robić postępy w realizacji naszych celów.
Powiem szczerze – może nie pokochałem tej książki, ale czytając ją wiele razy docierała do mnie myśl – „o cholera, to o mnie”. I wychwytując takie drobne rzeczy wiem, na co powinienem położyć większy nacisk w walce ze złym Oporem. Polecam wszystkim, którzy mają kryzysy twórcze i zachęcam do pracy nad sobą. Jako i ja nad sobą w tym temacie pracuję.
I jeszcze jedna myśl na koniec:
Zapomnij o natychmiastowej gratyfikacji.
Sukces oraz szczęście to produkty uboczne ciężkiej pracy.