Na początku są marzenia…

Czy marzyłeś/aś kiedyś o dobrej pracy? A może o willi z basenem? Jako dzieci wielu z nas miało marzenia dotyczące przyszłego zawodu, albo założenia cudownej rodziny z tą fajną koleżanką z klasy 2b 😉

Marzenia są ważne w naszym życiu, bo motywują nas do działania. Chociaż czasami sami lub inni, celowo bądź nie, gaszą w nas ten ogień i w końcu zamiast podbijać świat – stajemy się zwykłymi przeciętniakami odbijającymi kartę w zakładzie pracy robiąc to, co nie do końca lubimy, ale żyć jakoś trzeba.

Ja również miałem wiele marzeń. Tych mniej lub bardziej przyziemnych. Ale w pewnym momencie wpadłem w machinę szkolną – musisz mieć dobre oceny, musisz iść na dobre studia, musisz znaleźć dobrą pracę…

Gdzieś do okolic gimnazjum oceny miałem dobre, ale im głębiej w las, tym bardziej niesprawiedliwy mi się wydawał cały system nauczania. Nie znosiłem przyswajać wiedzy, która moim zdaniem nigdy by mi się w życiu nie przydała. I jak życie pokazało – miałem w tym sporo racji. Liceum skończyłem i poszedłem na studia – nie miałem wtedy lepszego pomysłu na siebie. Bo właściwie szkoła nie mówiła o innych możliwościach.

Studia i pierwsza praca

Studia – jak to studia. 10% rzeczy ciekawych i 90% zupełnie mi nieprzydatnych. Czułem, że marnuję swój czas. W międzyczasie w moim mieście otwierali EMPiK. Jako zapalony (wtedy) gracz pomyślałem sobie, że to musi być świetne miejsce do pracy i poszerzenia horyzontów (wtedy można było jako pracownik wypożyczać książki/gry/muzykę). Złożyłem CV, akurat szukali kogoś na stanowisko „Multimedia”. Dostałem zestaw dość trudnych pytań z zakresu gier video, ale z racji tego że siedziałem w tym od lat… rozwiązałem to bezbłędnie, co dało mi przewagę nad pozostałymi osobami ubiegającymi się o to stanowisko. I tym sposobem dołączyłem to ekipy EMPiKu.

Pierwsze pieniądze, pierwsze starcie z „prawdziwą pracą” – i do tego w tym, co lubię. Poczułem wiatr we włosach, mogłem się rozwijać. A to był dopiero początek…

Po kilku miesiącach mojej pracy zwalniało się miejsce w punkcie Play, które wtedy były głównie w EMPiKach. O telefonach miałem raczej marne pojęcie. Potrafiłem oczywiście obsłużyć swojego Samsunga z wysuwaną klapką, ale nigdy wcześniej nie śledziłem tej branży. Ale dawali tam pełny etat, zamiast 3/4 i lepsze wynagrodzenie. Trochę było mi głupio się upomnieć o to stanowisko, ale… poszedłem do dyrektora i zapytałem, co myśli o tym, żebym ja wskoczył na to stanowisko. Zapytał, czy dam sobie radę. Oczywiście, że sobie dam, przecież to nie jest budowa promu kosmicznego! Stwierdził, że dla niego to nawet lepiej, bo łatwiej będzie mu znaleźć kogoś na moje stanowisko, niż na konsultanta PLAY. Dał mi szansę i skierował na szkolenie. I to był chyba najlepszy szef, jakiego kiedykolwiek miałem.

Nawiązywanie znajomości

Spisywałem się całkiem dobrze. Nie marnowałem czasu i nawiązywałem nowe znajomości. Nie tyle biznesowe, co zwykłe, międzyludzkie. Przydało mi się to, bo gdy kiedyś podwinęła mi się noga i szukałem pracy – spotkałem znajomą z innego salonu Play, który wcześniej wykończył nasz punkt 😉 Powiedziałem, że w sumie szukam pracy… Odpowiedziała mi pytaniem: „A może chcesz u nas pracować?”

I tym sposobem znów trafiłem do podobnej pracy – tym razem już nie jako świeżak, tylko jako doświadczony pracownik.

Największe marzenie

A po kilku przepracowanych latach wydarzyła się już ogólnie rzecz niesamowita – od dawna, ale to bardzo dawna chciałem prowadzić pociągi. Niestety przeglądając różne fora i szukając informacji dowiadywałem się, że nie mam szans. Bo nie mam znajomości, nie mam szkoły kolejowej, nie mam rodziny na kolei. No i odpuściłem. Aż nagle pojawiła się szansa – kurs na maszynistę. Zapisałem się, później znalazłem firmę, która mnie wyszkoliła dalej i… do dziś spełniam to swoje marzenie z dzieciństwa! Gdyby w szkolnych czasach ktoś mnie od razu odpowiednio pokierował…

Dziś marzy mi się spokój. Żebym zarabiał sam na siebie. Bez dziwnego planu pracy, gdzie czasami muszę wstawać o 2 rano. Bez przymuszania się, że muszę – żebym mógł sobie zrobić dzień wolny kiedy chcę, a nie kiedy go dostanę. Chcę być niezależny finansowo. I stąd właśnie ten blog. Zapraszam do kolejnych wpisów.

Podobało się?

Zapisz się na newsletter i otrzymuj cotygodniowe ciekawostki dotyczące powolnego biznesu i spokojnego życia.

Leave a Comment

Next Post: